Rustler
Dołączył: 01 Maj 2010
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 18:23, 01 Maj 2010 Temat postu: Puchar Rysuala - Trening L-4 |
|
|
Koń: **Approvn The Blues
Jeździec: Rustler
Trener: -
Godzina: 14:00
Czas: godzina
Miejsce: maneż w RSO Distrib
Pogoda: słońce za małymi chmurami, 15*C
Sprzęt: ogłowie z nachrapnikiem meksykańskim, oliwka podwójnie łamana
Dodatkowo: ostrogi kulkowe
Zamiar: przećwiczyć program L-4
Zarzuciłam siodło na wyczyszczonego wcześniej Approvna. Zapięłam toczek i poprowadziłam go na maneż. Zamknęłam za nami bramkę, podciągnęłam popręg i wsiadłam.
Stępowaliśmy na luźnym kontakcie. Gdy minęło 10 minut Approvn był już ustawiony. Zależało mi, żeby w ostatniej chwili przed zawodami wyczulić go na dosiad i zatrzeć widoczność naszych pomocy. Zaplanowałam, że na zakręcie zakłusujemy. Przed samym łukiem popchnęłam go dosiadem i jednocześnie obciążyłam wewnętrzną kość kulszową by wygiąć go do środka. W narożniku wolta i trochę szybszy kłus na prostej. Potem wężyk ćwiczebnym i znowu wolta. Następnie serpentyna na całej długości maneżu w 50% jego szerokości. Znowu wolta. Tym razem ciasna. Pogoniłam go i na prostej ostro skręciłam balansując dosiadem. Na początku miałam wrażenie, że Bloo się rozlezie ale udało mu się szybko wstawić zad na właściwe miejsce. By to zrobić musiał go mocno podstawić. Utrzymałam ustawienie i dojechałam do ściany. Przez samą ścianą znowu ostro skręciłam zmieniając kierunek. Pogoniłam go by na zakręcie zwolnić i zrobić woltę. Serpentyna na krótkiej ścianie i półwolty. Zaraz potem wolta i znowu półwolty. Zależało mi by dobrze się powyginał. Na długiej ścianie w ćwiczebnym wężyk z ciasnymi łukami. Potem wjazd na środek i zatrzymanie. Approvn stał z głową w pionie i zaczynał żuć wędzidło. Nieznacznie odchyliłam się za pion i posunęłam łydki do tyłu. Cofanie o długość konia i od razu step. Na ścianę. Kłus. Zatrzymanie z kłusa. Ruszyć kłusem i wolta. Jak wolta się skończyła do stępa. Stój. Cofanie i do przodu kłusem. Do stępa. Zmiana kierunku po przekątnej i kłus. Na prostej poćwiczyłam wysiadywanie kłusa na wewnętrzną i zewnętrzną nogę. Potem na 20-metrowej wolcie obniżenie szyi. Gdy wolta się skończyła pozbierałam wodze i dosiadem galop. Musiałam zaakcentować zewnętrzną łydkę by nie tracić wygięcia. Wolta w galopie i dalej galop. Oddałam trochę wodze by zrobić z zebranego galop roboczy. Potem do kłusa pół wolty i znowu zagalopowanie. Od razu wolta. Potem koła zrównoważonego galopu i jesteśmy gotowi do przejazdu.
Wgoniłam go na wędzidło i od dosiadu zakłusowanie. Pogoniłam go by nie zastygał w powietrzu, wyprostowałam się i wjeżdżamy na wyimaginowany czworobok. Zatrzymanie. Opuściłam lewą rękę jednocześnie z głową. Razem z dosiadem dałam lekką łydkę by reakcja była natychmiastowa. W C skręciłam w prawo. Przygotowałam przerobieniem Approvna do zrobienia serpentyny. Rozluźniłam się a moimi śladami poszedł ogier. Praktycznie serpentynę zrobił tylko od dosiadu. Uśmiechnęłam się i zagalopowanie. Przerobiłam wewnętrzną wodzą by utrzymać ustawienie. Wolta. Mocniej się zebrał a ja trochę go pogoniłam. Do kłusa. Przypilnowałam by od razu wszedł w dobre tempo. Teraz koło i powoli żucie z ręki. Na koniec stopniowo pozbierałam wodze i kłus na wprost. Do stępa. Pogoniłam go dosiadem, żeby się nie snuł. Oddałam trochę wodzy jadąc go w łydkach. Przeszedł w stęp swobodny i przekątna. Na koniec pozbierałam wodze i trochę go ustawiłam. Kłus. Znowu serpentyna. Na łuku owinęłam go sobie wokół nogi I galop. Zaakcentowałam zewnętrzną łydkę i była dobra noga. Wolta w galopie. Musiałam trochę spychać zad do środka, żeby nie stracił równowagi. Do kłusa. Przejście płynne, szybkie. Jednym słowem - ładne. Na środek i zatrzymanie. Znowu ukłoniłam się prawą ręką i pogoniłam Approvna by opuścić zmyślony czworobok.
Zsiadłam i zdjęłam siodło. Przetarłam go iglakiem i zarzuciłam derkę. W pośpiechu wyczyściłam kopyta a ogłowie zamieniłam na kantar. W ramach rozstępowania poszliśmy na spacer w ręku ^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|