Rustler
Dołączył: 01 Maj 2010
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 18:21, 01 Maj 2010 Temat postu: Teren z Waffle M - by Yari |
|
|
Podeszłam do boksu Waffla, aby się z nim przywitać. Ogierek ciekawie wyglądnął z okienka i od razu wyszukał moją dłoń, na której spoczywał smakołyk.
- Cześć! - przywitał mnie Dawid.
- Hej! - odpowiedziałam i podeszłam do boksu, w którym był.
- Jedziemy w teren? - zapytał gdy się zbliżyłam.
- Jasne. Przecież miał iść Mystic. - odpowiedziałam z radością. - Ale nie teraz. Teraz pojeżdżę na Waflu. - poprawiłam się.
- A ja? - zapytał z udawaną irytacją.
- Ty? Możesz wziąć każdego konia po kolei na lonżę... albo wsiąść na Approvna. - zaproponowałam.
- Chyba skorzystam z opcji jazdy. - uśmiechnął się.
Wyszłam do siodlarni po sprzęt Wafla. Za mną człapał Dawid, który zabrał z siodlarni sprzęt Approvna. Oboje poszliśmy do boksów koni i zaczęliśmy je czyścić. Odkryłam, że chłopak przeczyścił mojego ogiera powierzchownie, więc wystarczyło, że go przeczyściłam szybko i zaczęłam siodłać. Dawid również już siodłał swojego ogiera, więc gdy skończyliśmy, mogliśmy oboje wychodzić od razu. Tak też zrobiliśmy. Wybyliśmy na halę, gdzie zaczęliśmy od podciągnięcia popręgu, rozluźniania strzemion i wsiadania. Kiedy już oboje siedzieliśmy na koniach staraliśmy się nie wchodzić sobie w drogę, nieświadomie dzieląc halę na dwie połowy, tak, że każde miało tyle samo miejsca. Kiedy ja robiłam wolty i półwolty, Dawid wykonywał z kasztanem lekkie ósemki oraz serpentyny. Approvn trochę stał, więc przyda mu się lekki trening. Faktem jednak jest, że dobrze się giął i widziałam po minie chłopaka, że nie potrzebuje mocnych sygnałów do wykonywania skrętów i tym podobnych. To chyba wpływ westu, do którego był przuczany. W każdym razie powoli oboje się rozgrzewaliśmy. Poszło mi szybciej z często trenowanym Waflem, więc zaczęliśmy kłus. W tym chodzie robiłam z nim wiele ciekawych zygraków o ostrzejszych zakrętach i tych mniej ostrych. Po dziesięciu minutach naszej gimnastyki w kłusie dołączył do tego chodu Dawid. Chłopak lekko pchał ogiera łydkami, ale nie za szybko, gdyż nie było to teraz konieczne. Ja w tym czasie ćwiczyłam z Waflem jazdę po kole. Ogierek już całkiem nieźle łapał co i jak, a nawet zaczynał się ładnie podstawiac z tą swoją dupcią, chociaż miał chwile, że opierał mi się na wędzidle z niewyobrażalną siłą. Approvn też się zaczynał podbierać, ale z nim była inna bajka. Konik starszy, spokojny, pojętny... Dla niego mały problem. Z Waflem zaczęłam zmianę tempa na ścianę, a Dawid robił właśnie wolty i ósemki, aby popracować nad giętkością oraz równowagą. My teraz pracowaliśmy nad równowagą i różnicami między chodami. Niedługo Wafel wkroczy w wyższą klasę może, ale na pewno nie w moich rękach. Przeszłam do stępa pilnując ogiera, aby nie oparł mi się na wędzidle i aby przeszedł lekko z chodu do chodu. Poszło całkiem nieźle. Dawid jeszcze kłusował i teraz mogłam przyjrzeć się ruchowi Approvna i jego prezentacji. Kasztan fajnie wygląda z latarnią i przednimi długimi skarpetkami, choć nie to przykuło moją uwagę. Okazało się, że Approvn super się trzyma na zakrętach, gnie się jak gumka, a przy okazji nie wiesza się na wodzy, co dodaje jego ruchowi takiego ładnego kształtu. Chłopak też zwolnił go do stępa i porządnie poklepał. Miał za co. W tym czasie Wafel nie co ochłonął więc ruszyłam kłusem. Teraz nie dawałam mu zwalniać, choć miał duże ambicje co do tego. Kiedy tylko chciałam przestawać pracować łydką ogierek lekceważąco zwalniał. Gnałam go więc, a kiedy tylko jego reakcja na łydkę była znikoma dostawał razem z popędzaczem palcatem. Powodowało to, że Wafel walił baranka, ale i reagował na łydki. Po pewnym czasie udało nam się osiągnąć efektywną zmianę tempa z energicznego wyciągniętego, poprzez delikatny pośredni, zakończając ślicznym kłusem skróconym.. Wjechałam więc na sporą woltę o delikatnych zakolach. Planowałam tu zagalopować. W tym czasie Dawid ćwiczył z Approvnem zmiany tempa. Ogier jego był posłuszny i miał całkiem dobre chody. Świetnie radził sobie z wyciąganiem nóg i energicznością skróconego. On również wieżdżał właśnie na woltę i przyzwyczajał konia do jazdy po kole. Ja zagalopowałam, gdy Wafel dobrze się już giął na łukach i trzymał równowagę. Zagalopował z ostrym bryknięciem, lecz udało mi się go opanować. Zagalopowałam po raz drugi, ale tym razem nie dałam mu bryknąć jakimś cudem. Przegalopowaliśmy kilkanaście kółek, na których ćwiczyłam z Waflem równowagę i elastyczność. Dawid też to robił, tyle że na drugą nogę. Approvn świetnie sobie radził, miał dobrą równowagę. Kiedy uzałam, że wystarczy na jedną nogę zmieniłam kierunek. Znowu zagalopowałam, również na wolcie. Dawid po kilku kołach też zmienił kierunek i zagalopował. W te stronę był gorzej, ale widocznie to gorsza noga tego konia. Wafel za to zaczął mi się rozpędzać, więc wykonałam lekką półparadę i zwolniłam ogiera do galopu skróconego. Kilkanaście kół i kłus. Wykłusowaliśmy oboje konie, a potem występowaliśmy. Poszło nam bardzo dobrze, konie szybko wyschły, więc zaprowadziliśmy je do boksów. Tam zdjęliśmy sprzęt, wyczyściliśmy kopyta i załozyliśmy lekkie derki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|